
Niniejsza książka to efekt działalności hobbystycznej Pana magistra Pawła Tanewskiego, dyplomowanego kustosza Biblioteki Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Autor, związany z Uczelnią od 1984 roku, postanowił wykorzystać swój wolny czas na pogłębione studia historyczne najbliższych okolic SGH, których ostateczną postać mamy w ręku. Jestem orędownikiem upowszechniania wiedzy o naszych najnowszych dziejach, a zwłaszcza o wielkich postaciach, które tworzyły zręby historii narodu i państwa polskiego. Dlatego z satysfakcją rekomenduję to dzieło czytelnikom.
Kampus Szkoły Głównej Handlowej powstawał etapami na dalekich przedmieściach ówczesnej Warszawy. W założeniach, przedłożonych JM Rektorowi Bolesławowi Miklaszewskiemu i Senatowi Uczelni, architekt Jan Witkiewicz Koszczyc przedstawiał zwarte, pałacowe założenie, z różnymi rodzajami przestrzeni publicznej. Niestety finansowa sytuacja SGH nie była aż tak dobra, aby podołać całemu zamierzeniu. Zdecydowano budować Szkołę etapami. W 1925 roku oddano budynek przy ul. Rakowieckiej, a w 1930 roku budynek biblioteki, przy planowanej ulicy Batorego. Przed wojną oddano jeszcze do użytku kameralny dom profesorski. Aczkolwiek w roku 1955 oddano do użytku gmach główny Uczelni, to jednak z powodu skrócenia go o 60 metrów, zamierzenie przestrzenne kampusu, jako kompleksu budynków, nie zostało zrealizowane. Wszystkie budynki kampusu mają status obiektów wolnostojących. Pomimo to, stojące na krańcu miasta gmachy już przed wojną wabiły swoją nowoczesną, a zarazem funkcjonalną i nieudziwnioną acz imponującą architekturą. Co więcej, warto wspomnieć, że przedwojenne przewodniki po Warszawie zalecały przyjazd na dalekie przedmieście zwane Mokotowem, aby obejrzeć oryginalne dwa budynki, z których pierwszy został nagrodzony na Światowej wystawie w Paryżu srebrnym medalem, a kolejny jest drugą biblioteką publiczną w Europie zaprojektowaną i wybudowaną jako gmach biblioteczny. Oba obiekty do dzisiaj stanowią chlubę Szkoły Głównej Handlowej, szczególnie budynek biblioteki, który przetrwał wojnę nienaruszony.
Postępująca, w latach dwudziestych i trzydziestych ubiegłego wieku, zabudowa Górnego Mokotowa, była pod pewnym wpływem wspaniałych budynków SGH. Nie tylko chodzi mi o architekturę tych obiektów, bo tę określali jej twórcy, odciskając na oryginalnych budynkach swoje rozumienie piękna i funkcjonalności, ale o fakt, że okolica przyciągała nietuzinkowe postacie, których losy związane są nie tylko, z pojedynczymi budynkami z otoczenia SGH, ale zwykle z historią całego naszego państwa i narodu, chociaż w dużej mierze zostały już zapomniane, albo znane są wąskiemu gronu historyków czy Varsavianistów.
Jak bowiem słusznie zauważa Autor: "Otoczenie historyczne to nie tylko same wille, domy i gmachy, to przede wszystkim historia ich powstania, konkretne osoby i ich rodziny, a także ich znajomi i przyjaciele wywodzący się z tej samej sfery społecznej, a więc przede wszystkim przedsiębiorcy, a oprócz nich pedagodzy, uczeni, społecznicy, politycy".
Książka ukazuje historie wybranych domów i gmachów znajdujących się w obrębie ulic: Batorego, Puławskiej, Madalińskiego, św. A. Boboli. Jej celem jest jednak przypomnienie nam właścicieli tych nieruchomości, inwestorów i ich losów. Te świetne postacie, którym przyszło żyć w trzech, ustrojach - Polsce przedwojennej, w Generalnej Guberni, w Polsce socjalistycznej, mają losy warte odrębnych książek lub filmów. Nie były to proste historie ani łatwe czasy.
Autor przyjął prostą zasadę doboru 29 ciekawych budynków i jeszcze bardziej intrygujących losów ich właścicieli. Każdy rozdział zawiera z reguły jedną historię nieruchomości i rodziny z nią związanej. Liczą one kilka stron maszynopisu i są solidnie udokumentowane bibliograficznie, także badaniami własnymi Autora i odpowiednio do możliwości wydawniczych - zilustrowane.
Zawartość merytoryczna książki, chociaż złączona poprzez miejsce, do którego się odnosi, dotyczy jednak przeszło 20 odrębnych historii poszczególnych rodzin, które inwestowały przed wojną w obiekty tej części Mokotowa. Dekret tzw. Warszawski lub Bieruta odebrał im prawo własności do obiektów, które wznieśli za własne pieniądze, będące ich dochodem z pracy, działalności artystycznej czy gospodarczej. Łączy więc te ponad 20 historii na ogół smutne ich zakończenie, w nieżyczliwym dla właścicieli nieruchomości ustroju. Wrażenie jest tym bardziej przykre, że byli to ludzi zasłużeni dla Warszawy i kraju, jak chociażby inżynier Hac, obrońca Elektrowni na Powiślu, zarówno we wrześniu 1939 jak i w trakcie powstania warszawskiego, starający się dostarczać miastu prądu wbrew wszelkim przeciwnościom. Tego typu postaci było znacznie więcej. Należał do nich np. Jan Wedel, któremu autor poświęcił rozdział 12, czy wspaniały pediatra i społecznik, prof. dr hab. Remigiusz Stankiewicz.
Profesor R. Stankiewicz, kojarzony jest bardziej ze szpitalem dziecięcym na ulicy Kopernika, którego był wieloletnim dyrektorem, także w czasie okupacji. To dzięki jego postawie, pragmatycznego a nie szaleńczego patriotyzmu, niezupełnie zgodnej z oczekiwaniem władz powstańczych, a także dzięki wypełnianiu do końca zobowiązań lekarskich wynikających z przysięgi Hipokratesa, zgodnie z którą leczył także rannych Niemców, szpital został częściowo uratowany, a jego pacjenci, pomimo ewakuacji 24 września - przeżyli. Profesor R. Stankiewicz wpisał się w historię otoczenia SGH, jako właściciel kamienicy przy ul. Kieleckiej 27, w której po wojnie urządził w niej swego rodzaju oddział niemowlęcy, filię szpitala przy ul. Kopernika. Pod koniec życia przekazał majątek, w tym także portret pierwszego prezydenta Warszawy, Ignacego Wyssogoty-Zakrzewskiego, namalowany w 1792 przez Józefa Peszka, władzom miasta.
Wedel natomiast kojarzony jest raczej z fabryką na Pradze lub jej pierwszą lokalizacją na ulicy Szpitalnej, na rogu której wybudował secesyjną kamienicę czynszową ze sklepem funkcjonującym do dzisiaj. Rzadko kto jednak kojarzy Jana Wedla z kamienicami przy ul. Puławskiej, pomiędzy Narbutta a Madalińskiego, które wzniósł, aby za umiarkowany czynsz wynajmować je kadrze kierowniczej swoje spółki i tym samym jeszcze bardziej tę kadrę związać z celami i działaniami firmy. Jego osoba i pieniądze związane są też z nieruchomością przy ul. Narbutta 7, którą odkupił a po zabudowaniu odsprzedał ponownie Michalinie Czarneckiej, swojej miłości. Jak wielu innych stracił wszystko i nie od razu dostał od socjalistycznej władzy prawo zamieszkiwania w kawalerce swojej własnej kamienicy na ul. Szpitalnej. Czytając ten rozdział zrozumiałem też, dlaczego w kamienicy na rogu ulic Madalińskiego i Puławskiej, jeszcze w latach siedemdziesiątych, mieścił się sklep opatrzony dumnym szyldem E. Wedel, chociaż z wyraźnym dodatkiem - 22 Lipca.
Te i inne historie opisane przez Pawła Tanewskiego warte są poznania i delektowania się nimi. Przyczynia się do tego także lekkość stylu Autora, który wciąga czytelnika w meandry ludzkich losów w sposób nienachalny, a jednak intrygujący. Zaletą książki jest brak uproszczonych czy prymitywnych ocen, jakie można dzisiaj spotkać w wielu miejscach. Przeciwnie - każdy z rozdziałów to sucha, lecz porywająca relacja. Fakty mówią w niej same za siebie, a rola Autora, niezwykle trudna, sprowadziła się do podania ich czytelnikowi poprzez wartką narrację.
Zwraca także uwagę rzetelność P. Tanewskiego w relacjonowaniu faktów. Sądzę, że nie tylko treść, ale i sposób jej przekazania jest silną stroną tej książki, która - jak sądzę - stanie się ważną pozycją dla Varsavianistów, a ciekawą pozycją dla wielu z nas.
Podsumowując, chciałbym stwierdzić, że książka stanowi rzadki przykład dobrej, wyważonej, narracji o sprawach trudnych. Jest nie tylko ciekawym i urokliwym, ale też ważnym dziełem dotyczącym historii tego fragmentu Mokotowa. Jest rzetelnie udokumentowana, a różnorodne wątki są wnikliwie i precyzyjnie przedstawione.
Dobrze się stało, że Autor podjął się tego trudu, a SGH zdecydowała się wydać tak oryginalną i ciekawą książkę o swoim najbliższym i najciekawszym otoczeniu.
Wyrażam głębokie ukontentowanie z faktu, że Autor swój cel osiągnął prezentując ciekawą, czy wręcz porywającą, książkę o wybranych fragmentach naszej nie tak odległej, a jednak niecałkiem znanej przeszłości.
Prof. dr hab. Marek Bryx
Prorektor do spraw rozwoju
Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie
[[[separator]]]Wprowadzenie
Od autora
1. Mokotowska Odlewnia Żelaza Tadeusz Gołębiowski i Synowie
2. Wytwórca kosmetyków
3. Wilbra
4. Rezydencja
5. Towarzystwo Handlowo-Przemysłowe "Mieczysław Zagajski" i spółka akcyjna "Drago"
6. Viva Braumanowa
7. Odlewnia czcionek Jan Idźkowski i S-ka
8. Bibliofil
9. Rzeczy piękne
10. Kamień Hiszpańskich
11. W oficynie
12. Jan Wedel
13. Saga rodziny Demby
14. Falowiec na Narbutta
15. Cukier, cukier, cukier
16. Marconi na Mokotowie
17. Prezes "Lewiatana"
18. Patenty, wynalazki, wzory użytkowe
19. Pediatra
20. Doktór
21. Instytut Społeczny i Szkoła Nauk Politycznych
22. Matematyk
23. Wspomnienie o Rotwandach
24. Budowniczy Mokotowa
25. Pałacyk na Narbutta
26. Spółdzielnia Mieszkaniowo-Budowlana "Gródek"
27. Twórca sieci
28. Finansista
29. Praca dla Warszawy
Zakończenie
Opis
Wstęp
Niniejsza książka to efekt działalności hobbystycznej Pana magistra Pawła Tanewskiego, dyplomowanego kustosza Biblioteki Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Autor, związany z Uczelnią od 1984 roku, postanowił wykorzystać swój wolny czas na pogłębione studia historyczne najbliższych okolic SGH, których ostateczną postać mamy w ręku. Jestem orędownikiem upowszechniania wiedzy o naszych najnowszych dziejach, a zwłaszcza o wielkich postaciach, które tworzyły zręby historii narodu i państwa polskiego. Dlatego z satysfakcją rekomenduję to dzieło czytelnikom.
Kampus Szkoły Głównej Handlowej powstawał etapami na dalekich przedmieściach ówczesnej Warszawy. W założeniach, przedłożonych JM Rektorowi Bolesławowi Miklaszewskiemu i Senatowi Uczelni, architekt Jan Witkiewicz Koszczyc przedstawiał zwarte, pałacowe założenie, z różnymi rodzajami przestrzeni publicznej. Niestety finansowa sytuacja SGH nie była aż tak dobra, aby podołać całemu zamierzeniu. Zdecydowano budować Szkołę etapami. W 1925 roku oddano budynek przy ul. Rakowieckiej, a w 1930 roku budynek biblioteki, przy planowanej ulicy Batorego. Przed wojną oddano jeszcze do użytku kameralny dom profesorski. Aczkolwiek w roku 1955 oddano do użytku gmach główny Uczelni, to jednak z powodu skrócenia go o 60 metrów, zamierzenie przestrzenne kampusu, jako kompleksu budynków, nie zostało zrealizowane. Wszystkie budynki kampusu mają status obiektów wolnostojących. Pomimo to, stojące na krańcu miasta gmachy już przed wojną wabiły swoją nowoczesną, a zarazem funkcjonalną i nieudziwnioną acz imponującą architekturą. Co więcej, warto wspomnieć, że przedwojenne przewodniki po Warszawie zalecały przyjazd na dalekie przedmieście zwane Mokotowem, aby obejrzeć oryginalne dwa budynki, z których pierwszy został nagrodzony na Światowej wystawie w Paryżu srebrnym medalem, a kolejny jest drugą biblioteką publiczną w Europie zaprojektowaną i wybudowaną jako gmach biblioteczny. Oba obiekty do dzisiaj stanowią chlubę Szkoły Głównej Handlowej, szczególnie budynek biblioteki, który przetrwał wojnę nienaruszony.
Postępująca, w latach dwudziestych i trzydziestych ubiegłego wieku, zabudowa Górnego Mokotowa, była pod pewnym wpływem wspaniałych budynków SGH. Nie tylko chodzi mi o architekturę tych obiektów, bo tę określali jej twórcy, odciskając na oryginalnych budynkach swoje rozumienie piękna i funkcjonalności, ale o fakt, że okolica przyciągała nietuzinkowe postacie, których losy związane są nie tylko, z pojedynczymi budynkami z otoczenia SGH, ale zwykle z historią całego naszego państwa i narodu, chociaż w dużej mierze zostały już zapomniane, albo znane są wąskiemu gronu historyków czy Varsavianistów.
Jak bowiem słusznie zauważa Autor: "Otoczenie historyczne to nie tylko same wille, domy i gmachy, to przede wszystkim historia ich powstania, konkretne osoby i ich rodziny, a także ich znajomi i przyjaciele wywodzący się z tej samej sfery społecznej, a więc przede wszystkim przedsiębiorcy, a oprócz nich pedagodzy, uczeni, społecznicy, politycy".
Książka ukazuje historie wybranych domów i gmachów znajdujących się w obrębie ulic: Batorego, Puławskiej, Madalińskiego, św. A. Boboli. Jej celem jest jednak przypomnienie nam właścicieli tych nieruchomości, inwestorów i ich losów. Te świetne postacie, którym przyszło żyć w trzech, ustrojach - Polsce przedwojennej, w Generalnej Guberni, w Polsce socjalistycznej, mają losy warte odrębnych książek lub filmów. Nie były to proste historie ani łatwe czasy.
Autor przyjął prostą zasadę doboru 29 ciekawych budynków i jeszcze bardziej intrygujących losów ich właścicieli. Każdy rozdział zawiera z reguły jedną historię nieruchomości i rodziny z nią związanej. Liczą one kilka stron maszynopisu i są solidnie udokumentowane bibliograficznie, także badaniami własnymi Autora i odpowiednio do możliwości wydawniczych - zilustrowane.
Zawartość merytoryczna książki, chociaż złączona poprzez miejsce, do którego się odnosi, dotyczy jednak przeszło 20 odrębnych historii poszczególnych rodzin, które inwestowały przed wojną w obiekty tej części Mokotowa. Dekret tzw. Warszawski lub Bieruta odebrał im prawo własności do obiektów, które wznieśli za własne pieniądze, będące ich dochodem z pracy, działalności artystycznej czy gospodarczej. Łączy więc te ponad 20 historii na ogół smutne ich zakończenie, w nieżyczliwym dla właścicieli nieruchomości ustroju. Wrażenie jest tym bardziej przykre, że byli to ludzi zasłużeni dla Warszawy i kraju, jak chociażby inżynier Hac, obrońca Elektrowni na Powiślu, zarówno we wrześniu 1939 jak i w trakcie powstania warszawskiego, starający się dostarczać miastu prądu wbrew wszelkim przeciwnościom. Tego typu postaci było znacznie więcej. Należał do nich np. Jan Wedel, któremu autor poświęcił rozdział 12, czy wspaniały pediatra i społecznik, prof. dr hab. Remigiusz Stankiewicz.
Profesor R. Stankiewicz, kojarzony jest bardziej ze szpitalem dziecięcym na ulicy Kopernika, którego był wieloletnim dyrektorem, także w czasie okupacji. To dzięki jego postawie, pragmatycznego a nie szaleńczego patriotyzmu, niezupełnie zgodnej z oczekiwaniem władz powstańczych, a także dzięki wypełnianiu do końca zobowiązań lekarskich wynikających z przysięgi Hipokratesa, zgodnie z którą leczył także rannych Niemców, szpital został częściowo uratowany, a jego pacjenci, pomimo ewakuacji 24 września - przeżyli. Profesor R. Stankiewicz wpisał się w historię otoczenia SGH, jako właściciel kamienicy przy ul. Kieleckiej 27, w której po wojnie urządził w niej swego rodzaju oddział niemowlęcy, filię szpitala przy ul. Kopernika. Pod koniec życia przekazał majątek, w tym także portret pierwszego prezydenta Warszawy, Ignacego Wyssogoty-Zakrzewskiego, namalowany w 1792 przez Józefa Peszka, władzom miasta.
Wedel natomiast kojarzony jest raczej z fabryką na Pradze lub jej pierwszą lokalizacją na ulicy Szpitalnej, na rogu której wybudował secesyjną kamienicę czynszową ze sklepem funkcjonującym do dzisiaj. Rzadko kto jednak kojarzy Jana Wedla z kamienicami przy ul. Puławskiej, pomiędzy Narbutta a Madalińskiego, które wzniósł, aby za umiarkowany czynsz wynajmować je kadrze kierowniczej swoje spółki i tym samym jeszcze bardziej tę kadrę związać z celami i działaniami firmy. Jego osoba i pieniądze związane są też z nieruchomością przy ul. Narbutta 7, którą odkupił a po zabudowaniu odsprzedał ponownie Michalinie Czarneckiej, swojej miłości. Jak wielu innych stracił wszystko i nie od razu dostał od socjalistycznej władzy prawo zamieszkiwania w kawalerce swojej własnej kamienicy na ul. Szpitalnej. Czytając ten rozdział zrozumiałem też, dlaczego w kamienicy na rogu ulic Madalińskiego i Puławskiej, jeszcze w latach siedemdziesiątych, mieścił się sklep opatrzony dumnym szyldem E. Wedel, chociaż z wyraźnym dodatkiem - 22 Lipca.
Te i inne historie opisane przez Pawła Tanewskiego warte są poznania i delektowania się nimi. Przyczynia się do tego także lekkość stylu Autora, który wciąga czytelnika w meandry ludzkich losów w sposób nienachalny, a jednak intrygujący. Zaletą książki jest brak uproszczonych czy prymitywnych ocen, jakie można dzisiaj spotkać w wielu miejscach. Przeciwnie - każdy z rozdziałów to sucha, lecz porywająca relacja. Fakty mówią w niej same za siebie, a rola Autora, niezwykle trudna, sprowadziła się do podania ich czytelnikowi poprzez wartką narrację.
Zwraca także uwagę rzetelność P. Tanewskiego w relacjonowaniu faktów. Sądzę, że nie tylko treść, ale i sposób jej przekazania jest silną stroną tej książki, która - jak sądzę - stanie się ważną pozycją dla Varsavianistów, a ciekawą pozycją dla wielu z nas.
Podsumowując, chciałbym stwierdzić, że książka stanowi rzadki przykład dobrej, wyważonej, narracji o sprawach trudnych. Jest nie tylko ciekawym i urokliwym, ale też ważnym dziełem dotyczącym historii tego fragmentu Mokotowa. Jest rzetelnie udokumentowana, a różnorodne wątki są wnikliwie i precyzyjnie przedstawione.
Dobrze się stało, że Autor podjął się tego trudu, a SGH zdecydowała się wydać tak oryginalną i ciekawą książkę o swoim najbliższym i najciekawszym otoczeniu.
Wyrażam głębokie ukontentowanie z faktu, że Autor swój cel osiągnął prezentując ciekawą, czy wręcz porywającą, książkę o wybranych fragmentach naszej nie tak odległej, a jednak niecałkiem znanej przeszłości.
Prof. dr hab. Marek Bryx
Prorektor do spraw rozwoju
Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie
Spis treści
Wprowadzenie
Od autora
1. Mokotowska Odlewnia Żelaza Tadeusz Gołębiowski i Synowie
2. Wytwórca kosmetyków
3. Wilbra
4. Rezydencja
5. Towarzystwo Handlowo-Przemysłowe "Mieczysław Zagajski" i spółka akcyjna "Drago"
6. Viva Braumanowa
7. Odlewnia czcionek Jan Idźkowski i S-ka
8. Bibliofil
9. Rzeczy piękne
10. Kamień Hiszpańskich
11. W oficynie
12. Jan Wedel
13. Saga rodziny Demby
14. Falowiec na Narbutta
15. Cukier, cukier, cukier
16. Marconi na Mokotowie
17. Prezes "Lewiatana"
18. Patenty, wynalazki, wzory użytkowe
19. Pediatra
20. Doktór
21. Instytut Społeczny i Szkoła Nauk Politycznych
22. Matematyk
23. Wspomnienie o Rotwandach
24. Budowniczy Mokotowa
25. Pałacyk na Narbutta
26. Spółdzielnia Mieszkaniowo-Budowlana "Gródek"
27. Twórca sieci
28. Finansista
29. Praca dla Warszawy
Zakończenie
Opinie
Niniejsza książka to efekt działalności hobbystycznej Pana magistra Pawła Tanewskiego, dyplomowanego kustosza Biblioteki Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Autor, związany z Uczelnią od 1984 roku, postanowił wykorzystać swój wolny czas na pogłębione studia historyczne najbliższych okolic SGH, których ostateczną postać mamy w ręku. Jestem orędownikiem upowszechniania wiedzy o naszych najnowszych dziejach, a zwłaszcza o wielkich postaciach, które tworzyły zręby historii narodu i państwa polskiego. Dlatego z satysfakcją rekomenduję to dzieło czytelnikom.
Kampus Szkoły Głównej Handlowej powstawał etapami na dalekich przedmieściach ówczesnej Warszawy. W założeniach, przedłożonych JM Rektorowi Bolesławowi Miklaszewskiemu i Senatowi Uczelni, architekt Jan Witkiewicz Koszczyc przedstawiał zwarte, pałacowe założenie, z różnymi rodzajami przestrzeni publicznej. Niestety finansowa sytuacja SGH nie była aż tak dobra, aby podołać całemu zamierzeniu. Zdecydowano budować Szkołę etapami. W 1925 roku oddano budynek przy ul. Rakowieckiej, a w 1930 roku budynek biblioteki, przy planowanej ulicy Batorego. Przed wojną oddano jeszcze do użytku kameralny dom profesorski. Aczkolwiek w roku 1955 oddano do użytku gmach główny Uczelni, to jednak z powodu skrócenia go o 60 metrów, zamierzenie przestrzenne kampusu, jako kompleksu budynków, nie zostało zrealizowane. Wszystkie budynki kampusu mają status obiektów wolnostojących. Pomimo to, stojące na krańcu miasta gmachy już przed wojną wabiły swoją nowoczesną, a zarazem funkcjonalną i nieudziwnioną acz imponującą architekturą. Co więcej, warto wspomnieć, że przedwojenne przewodniki po Warszawie zalecały przyjazd na dalekie przedmieście zwane Mokotowem, aby obejrzeć oryginalne dwa budynki, z których pierwszy został nagrodzony na Światowej wystawie w Paryżu srebrnym medalem, a kolejny jest drugą biblioteką publiczną w Europie zaprojektowaną i wybudowaną jako gmach biblioteczny. Oba obiekty do dzisiaj stanowią chlubę Szkoły Głównej Handlowej, szczególnie budynek biblioteki, który przetrwał wojnę nienaruszony.
Postępująca, w latach dwudziestych i trzydziestych ubiegłego wieku, zabudowa Górnego Mokotowa, była pod pewnym wpływem wspaniałych budynków SGH. Nie tylko chodzi mi o architekturę tych obiektów, bo tę określali jej twórcy, odciskając na oryginalnych budynkach swoje rozumienie piękna i funkcjonalności, ale o fakt, że okolica przyciągała nietuzinkowe postacie, których losy związane są nie tylko, z pojedynczymi budynkami z otoczenia SGH, ale zwykle z historią całego naszego państwa i narodu, chociaż w dużej mierze zostały już zapomniane, albo znane są wąskiemu gronu historyków czy Varsavianistów.
Jak bowiem słusznie zauważa Autor: "Otoczenie historyczne to nie tylko same wille, domy i gmachy, to przede wszystkim historia ich powstania, konkretne osoby i ich rodziny, a także ich znajomi i przyjaciele wywodzący się z tej samej sfery społecznej, a więc przede wszystkim przedsiębiorcy, a oprócz nich pedagodzy, uczeni, społecznicy, politycy".
Książka ukazuje historie wybranych domów i gmachów znajdujących się w obrębie ulic: Batorego, Puławskiej, Madalińskiego, św. A. Boboli. Jej celem jest jednak przypomnienie nam właścicieli tych nieruchomości, inwestorów i ich losów. Te świetne postacie, którym przyszło żyć w trzech, ustrojach - Polsce przedwojennej, w Generalnej Guberni, w Polsce socjalistycznej, mają losy warte odrębnych książek lub filmów. Nie były to proste historie ani łatwe czasy.
Autor przyjął prostą zasadę doboru 29 ciekawych budynków i jeszcze bardziej intrygujących losów ich właścicieli. Każdy rozdział zawiera z reguły jedną historię nieruchomości i rodziny z nią związanej. Liczą one kilka stron maszynopisu i są solidnie udokumentowane bibliograficznie, także badaniami własnymi Autora i odpowiednio do możliwości wydawniczych - zilustrowane.
Zawartość merytoryczna książki, chociaż złączona poprzez miejsce, do którego się odnosi, dotyczy jednak przeszło 20 odrębnych historii poszczególnych rodzin, które inwestowały przed wojną w obiekty tej części Mokotowa. Dekret tzw. Warszawski lub Bieruta odebrał im prawo własności do obiektów, które wznieśli za własne pieniądze, będące ich dochodem z pracy, działalności artystycznej czy gospodarczej. Łączy więc te ponad 20 historii na ogół smutne ich zakończenie, w nieżyczliwym dla właścicieli nieruchomości ustroju. Wrażenie jest tym bardziej przykre, że byli to ludzi zasłużeni dla Warszawy i kraju, jak chociażby inżynier Hac, obrońca Elektrowni na Powiślu, zarówno we wrześniu 1939 jak i w trakcie powstania warszawskiego, starający się dostarczać miastu prądu wbrew wszelkim przeciwnościom. Tego typu postaci było znacznie więcej. Należał do nich np. Jan Wedel, któremu autor poświęcił rozdział 12, czy wspaniały pediatra i społecznik, prof. dr hab. Remigiusz Stankiewicz.
Profesor R. Stankiewicz, kojarzony jest bardziej ze szpitalem dziecięcym na ulicy Kopernika, którego był wieloletnim dyrektorem, także w czasie okupacji. To dzięki jego postawie, pragmatycznego a nie szaleńczego patriotyzmu, niezupełnie zgodnej z oczekiwaniem władz powstańczych, a także dzięki wypełnianiu do końca zobowiązań lekarskich wynikających z przysięgi Hipokratesa, zgodnie z którą leczył także rannych Niemców, szpital został częściowo uratowany, a jego pacjenci, pomimo ewakuacji 24 września - przeżyli. Profesor R. Stankiewicz wpisał się w historię otoczenia SGH, jako właściciel kamienicy przy ul. Kieleckiej 27, w której po wojnie urządził w niej swego rodzaju oddział niemowlęcy, filię szpitala przy ul. Kopernika. Pod koniec życia przekazał majątek, w tym także portret pierwszego prezydenta Warszawy, Ignacego Wyssogoty-Zakrzewskiego, namalowany w 1792 przez Józefa Peszka, władzom miasta.
Wedel natomiast kojarzony jest raczej z fabryką na Pradze lub jej pierwszą lokalizacją na ulicy Szpitalnej, na rogu której wybudował secesyjną kamienicę czynszową ze sklepem funkcjonującym do dzisiaj. Rzadko kto jednak kojarzy Jana Wedla z kamienicami przy ul. Puławskiej, pomiędzy Narbutta a Madalińskiego, które wzniósł, aby za umiarkowany czynsz wynajmować je kadrze kierowniczej swoje spółki i tym samym jeszcze bardziej tę kadrę związać z celami i działaniami firmy. Jego osoba i pieniądze związane są też z nieruchomością przy ul. Narbutta 7, którą odkupił a po zabudowaniu odsprzedał ponownie Michalinie Czarneckiej, swojej miłości. Jak wielu innych stracił wszystko i nie od razu dostał od socjalistycznej władzy prawo zamieszkiwania w kawalerce swojej własnej kamienicy na ul. Szpitalnej. Czytając ten rozdział zrozumiałem też, dlaczego w kamienicy na rogu ulic Madalińskiego i Puławskiej, jeszcze w latach siedemdziesiątych, mieścił się sklep opatrzony dumnym szyldem E. Wedel, chociaż z wyraźnym dodatkiem - 22 Lipca.
Te i inne historie opisane przez Pawła Tanewskiego warte są poznania i delektowania się nimi. Przyczynia się do tego także lekkość stylu Autora, który wciąga czytelnika w meandry ludzkich losów w sposób nienachalny, a jednak intrygujący. Zaletą książki jest brak uproszczonych czy prymitywnych ocen, jakie można dzisiaj spotkać w wielu miejscach. Przeciwnie - każdy z rozdziałów to sucha, lecz porywająca relacja. Fakty mówią w niej same za siebie, a rola Autora, niezwykle trudna, sprowadziła się do podania ich czytelnikowi poprzez wartką narrację.
Zwraca także uwagę rzetelność P. Tanewskiego w relacjonowaniu faktów. Sądzę, że nie tylko treść, ale i sposób jej przekazania jest silną stroną tej książki, która - jak sądzę - stanie się ważną pozycją dla Varsavianistów, a ciekawą pozycją dla wielu z nas.
Podsumowując, chciałbym stwierdzić, że książka stanowi rzadki przykład dobrej, wyważonej, narracji o sprawach trudnych. Jest nie tylko ciekawym i urokliwym, ale też ważnym dziełem dotyczącym historii tego fragmentu Mokotowa. Jest rzetelnie udokumentowana, a różnorodne wątki są wnikliwie i precyzyjnie przedstawione.
Dobrze się stało, że Autor podjął się tego trudu, a SGH zdecydowała się wydać tak oryginalną i ciekawą książkę o swoim najbliższym i najciekawszym otoczeniu.
Wyrażam głębokie ukontentowanie z faktu, że Autor swój cel osiągnął prezentując ciekawą, czy wręcz porywającą, książkę o wybranych fragmentach naszej nie tak odległej, a jednak niecałkiem znanej przeszłości.
Prof. dr hab. Marek Bryx
Prorektor do spraw rozwoju
Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie
Wprowadzenie
Od autora
1. Mokotowska Odlewnia Żelaza Tadeusz Gołębiowski i Synowie
2. Wytwórca kosmetyków
3. Wilbra
4. Rezydencja
5. Towarzystwo Handlowo-Przemysłowe "Mieczysław Zagajski" i spółka akcyjna "Drago"
6. Viva Braumanowa
7. Odlewnia czcionek Jan Idźkowski i S-ka
8. Bibliofil
9. Rzeczy piękne
10. Kamień Hiszpańskich
11. W oficynie
12. Jan Wedel
13. Saga rodziny Demby
14. Falowiec na Narbutta
15. Cukier, cukier, cukier
16. Marconi na Mokotowie
17. Prezes "Lewiatana"
18. Patenty, wynalazki, wzory użytkowe
19. Pediatra
20. Doktór
21. Instytut Społeczny i Szkoła Nauk Politycznych
22. Matematyk
23. Wspomnienie o Rotwandach
24. Budowniczy Mokotowa
25. Pałacyk na Narbutta
26. Spółdzielnia Mieszkaniowo-Budowlana "Gródek"
27. Twórca sieci
28. Finansista
29. Praca dla Warszawy
Zakończenie