Stanisław Szuszkiewicz urodził się 15 grudnia 1934 roku w Mińsku. Ukończył studia fizyczno-matematyczne na Białoruskim Państwowym Uniwersytecie w Mińsku, pracował w Instytucie Fizyki Akademii Nauk BSRR. W 1970 roku obronił pracę doktorską, a 3 lata później otrzymał tytuł profesora. Jest autorem ponad 150 prac naukowych, dwóch podręczników, siedmiu monografii oraz współautorem 73 wynalazków. Pod jego kierunkiem zostały napisane 33 doktoraty.
Do czasów pierestrojki nie angażował się w działalność polityczną. Momentem przełomowym okazała się katastrofa w elektrowni atomowej w Czarnobylu. Wówczas, rozumiejąc doskonale skalę zagrożenia, interweniował w Akademii Nauk i u władz Białorusi, które jednak zbagatelizowały ten problem. Uznał wtedy, że jego obowiązkiem jest publiczne informowanie o wybuchu oraz praca nad ograniczeniem szkód.
W 1990 roku został delegatem na Zjazd Deputowanych Ludowych ZSRR, wszedł w skład Międzyregionalnej Grupy Deputowanych, której współprzewodniczyli Borys Jelcyn i Andriej Sacharow. W tym samym roku został deputowanym Rady Najwyższej BSRR, a następnie pierwszym zastępcą przewodniczącego Rady. W 1991 roku potępił pucz Giennadija Janajewa, wzywając do poparcia Borysa Jelcyna. Od września tego roku pełnił funkcję przewodniczącego Rady Najwyższej Białorusi.
Pod koniec 1991 roku, wobec postępującego kryzysu państwowości radzieckiej, podjął wysiłki zmierzające do tego, aby proces rozpadu ZSRR uczynić pokojowym i aby był on oparty na porozumieniu. Doprowadził do spotkania w Białowieży prezydenta Rosji Borysa Jelcyna i prezydenta Ukrainy Leonida Krawczuka, którzy 8 grudnia 1991 roku podpisali umowę o rozwiązaniu ZSRR i utworzeniu Wspólnoty Niepodległych Państw. Na mocy tego aktu Białoruś uzyskała niepodległość, a Stanisław Szuszkiewicz - jako przewodniczący Rady Najwyższej - został głową suwerennego państwa.
Jego działalność spotkała się z uznaniem na całym świecie - m.in. Lech Wałęsa trzykrotnie zgłaszał go do pokojowej nagrody Nobla (w latach 2007, 2008 i 2009), a w 2012 roku przyznano mu Medal Wolności Trumana-Reagana.
[[[separator]]]Wszystkie przedstawione tu opinie są wyrazem moich subiektywnych poglądów. Czytajcie tę książkę tak, jakby każde zawarte w niej stwierdzenie było poprzedzone słowami "W moim przekonaniu..."
Wciąż na nowo przeżywam pamiętny grudzień 1991 roku w Puszczy Białowieskiej. W tym czasie Rosja, Ukraina i Białoruś, jak wszystkie republiki ZSRR, które oficjalnie zadeklarowały swoje aspiracje do uzyskania niezawisłości, potrzebowały zasad organizujących nową państwowość. Najbardziej postępowym przywódcą był prezydent Rosji Borys Jelcyn. Od początku, od pierwszego zjazdu deputowanych ludowych opowiadał się za prawdziwymi przemianami demokratycznymi, nie zadowalał się namiastką i nie chwytał każdego sposobu, by zaznaczyć wielkość i historyczne posłannictwo "starszego brata" - Rosji.
Na moje zaproszenie 7 grudnia 1991 roku zebrali się w Puszczy Białowieskiej przedstawiciele trzech podmiotów należących do ZSRR - oficjalni, pełnomocni reprezentanci państw, które przyjęły deklarację o suwerenności.
Wszyscy zebrani rozumieli ułomności ustroju sowieckiego, ale nie było zgody, co należy odrzucić całkowicie, co wystarczy oczyścić z wypaczeń i nieprawidłowości, a co trzeba wprowadzić nowego. Podczas spotkania w puszczy zrozumieliśmy, że musimy zrobić to, czego nie wolno nam nie zrobić. Nasze pierwotne cele zeszły na drugi plan. Na miejscu wypracowaliśmy akceptowalną dla wszystkich argumentację za zachowaniem słabnącej jedności, utrzymując najspójniejszą z możliwych form wspólnoty.
Odrzuciliśmy centralizm demokratyczny, bezwarunkowe podporządkowanie się mniejszości woli większości, karygodne metody pozyskiwania większości, brutalne sposoby dławienia woli mniejszości, która nie chciałaby podporządkować się cudzym interesom oraz etosowi a zamiast tego szukała wspólnego mianownika i dążyła do konsensu. Dokument końcowy - porozumienie o utworzeniu Wspólnoty Niepodległych Państw - niezwłocznie sprawdzono pod względem merytorycznym, a cztery dni później ratyfikowały go parlamenty państw?stron porozumienia. Trzynaście dni później na zwołanym specjalnie w tym celu spotkaniu w Ałma-Acie podpisało go osiem kolejnych podmiotów wchodzących w skład ZSRR, które nie tylko przystąpiły do Wspólnoty, ale wniosły też o uznanie ich za współzałożycieli WNP.
Porozumienie "trójki" przerodziło się w porozumienie "jedenastki". Zaistniała też szansa na pozyskanie jedynej pozostającej poza Wspólnotą byłej republiki ZSRR, Gruzji, do czego później zresztą rzeczywiście doszło. Stanowcze, lecz w istocie pokojowe działania prewencyjne przywódców jedenastu nowych państw nie pozostawiły prezydentowi ZSRR Michaiłowi Gorbaczowowi innego wyjścia, jak tylko dobrowolne ustąpienie ze stanowiska. 25 grudnia 1991 roku prezydent ZSRR podał się do dymisji. Po raz pierwszy w dziejach świata doszło do bezkrwawego rozpadu imperium, i to imperium potężniejszego od tych, które zniknęły wcześniej.
Są tacy, którzy od dwudziestu lat nie przestają ubolewać nad rozpadem kraju gułagów, zbrodniczej władzy i przywódców popełniających zbrodnie przeciw ludzkości. W swoich oświadczeniach określają rozpad ZSRR jako wydarzenie tragiczne, nazywają go zbrodnią przeciw wspólnocie bratnich narodów, obwiniają "nieodpowiedzialnych" nowych przywódców o przejęcie władzy.
Podczas oficjalnych spotkań rozbrzmiewają jednak inne słowa. Na przykład 20. rocznica utworzenia WNP była uroczyście obchodzona we wszystkich krajach członkowskich. Niestety wiele deklaracji składanych podczas spotkań na najwyższym szczeblu idzie potem w zapomnienie i - zgodnie ze starą sowiecką tradycją - nikt się z nich nie wywiązuje. Taki los spotkał konwencję WNP dotyczącą praw i podstawowych wolności człowieka podpisaną w Mińsku 26 maja 1995 roku przez siedem krajów należących do Wspólnoty. Choć jest ona bez porównania mniej demokratyczna niż konwencja europejska, jej zalecenia nie stały się normą postępowania. Prawa człowieka w tych krajach wciąż nie są przestrzegane. Nie daje się również zwalczyć sił odśrodkowych w ramach Wspólnoty ani ograniczyć bezpodstawnych roszczeń Rosji do bycia krajem o ?specjalnym statusie" w WNP.
Rządy krajów Wspólnoty nie kochają też przesadnie klasycznej demokracji. Władze Rosji na przykład stworzyły własną koncepcję demokracji "suwerennej". Nie do przyjęcia okazała się również Europejska Karta Samorządu Lokalnego. Białoruś całkowicie zlikwidowała samorządność lokalną, Rosja zaś z każdym dniem zbliża się ku temu rozwiązaniu.
Te i inne problemy uważamy za tymczasowe trudności okresu transformacji - koszty przechodzenia od "rozwiniętego socjalizmu" ku prawdziwej wolności, demokracji, prawom człowieka, poszanowaniu godności narodu, a przede wszystkim godności człowieka. Poszczególni przywódcy krajów WNP nie dojrzeli jeszcze do tego, by samodzielnie prowadzić skuteczną politykę mającą na względzie pomyślność obywateli. Wielu z nich chętnie sięga po radę tych, którzy mają długoletnie doświadczenie w kierowaniu ich krajami, a podówczas republikami, i od których opieki uwolniło ich de iure porozumienie białowieskie. Na ogół odpowiada im status "dzierżących władzę" i zamiast ciężko pracować dla dobra swoich krajów, skupieni są na tym, by tę władzę za wszelką cenę utrzymać. Ludzi zaś uspokajają pseudomądrościami w rodzaju: "Ci, którzy chcieliby odbudować ZSRR, są bezrozumni, ci, którzy nie żałują rozpadu ZSRR, są bez serca".
[[[separator]]]Wprowadzenie
Rozdział I. O moim pokoleniu, o mnie i naszych elitach
Rozdział II. Moja mała ojczyzna - Komarowka
Rozdział III. Akademia - fabryka - uniwersytet
Rozdział IV. W instytucie - dobrze, na uniwersytecie - jeszcze lepiej
Rozdział V. Czarnobyl
Rozdział VI. Do Moskwy, do władz
Rozdział VII. Droga do Wiskul
Rozdział VIII. Deklaracje "mało liczebnych" narodów
Rozdział IX. "Gdybym wiedział, z kim jadę i z kim wódkę chlam..."
Rozdział X. Puszcza Białowieska, Wiskule, 7-8 grudnia 1991 roku
Rozdział XI. Białoruś - Stany Zjednoczone
Rozdział XII. Inteligencja i polityka
Rozdział XIII. Uniwersytety i inne uczelnie, stopnie naukowe i wykłady
Rozdział XIV. O "mojej" zagranicy
Rozdział XV. Patologia
Rozdział XVI. Wiele lat, wiele miejsc... lub miniesej o moim życiu niekoniecznie zgodnie z chronologią wydarzeń
Opis
Stanisław Szuszkiewicz urodził się 15 grudnia 1934 roku w Mińsku. Ukończył studia fizyczno-matematyczne na Białoruskim Państwowym Uniwersytecie w Mińsku, pracował w Instytucie Fizyki Akademii Nauk BSRR. W 1970 roku obronił pracę doktorską, a 3 lata później otrzymał tytuł profesora. Jest autorem ponad 150 prac naukowych, dwóch podręczników, siedmiu monografii oraz współautorem 73 wynalazków. Pod jego kierunkiem zostały napisane 33 doktoraty.
Do czasów pierestrojki nie angażował się w działalność polityczną. Momentem przełomowym okazała się katastrofa w elektrowni atomowej w Czarnobylu. Wówczas, rozumiejąc doskonale skalę zagrożenia, interweniował w Akademii Nauk i u władz Białorusi, które jednak zbagatelizowały ten problem. Uznał wtedy, że jego obowiązkiem jest publiczne informowanie o wybuchu oraz praca nad ograniczeniem szkód.
W 1990 roku został delegatem na Zjazd Deputowanych Ludowych ZSRR, wszedł w skład Międzyregionalnej Grupy Deputowanych, której współprzewodniczyli Borys Jelcyn i Andriej Sacharow. W tym samym roku został deputowanym Rady Najwyższej BSRR, a następnie pierwszym zastępcą przewodniczącego Rady. W 1991 roku potępił pucz Giennadija Janajewa, wzywając do poparcia Borysa Jelcyna. Od września tego roku pełnił funkcję przewodniczącego Rady Najwyższej Białorusi.
Pod koniec 1991 roku, wobec postępującego kryzysu państwowości radzieckiej, podjął wysiłki zmierzające do tego, aby proces rozpadu ZSRR uczynić pokojowym i aby był on oparty na porozumieniu. Doprowadził do spotkania w Białowieży prezydenta Rosji Borysa Jelcyna i prezydenta Ukrainy Leonida Krawczuka, którzy 8 grudnia 1991 roku podpisali umowę o rozwiązaniu ZSRR i utworzeniu Wspólnoty Niepodległych Państw. Na mocy tego aktu Białoruś uzyskała niepodległość, a Stanisław Szuszkiewicz - jako przewodniczący Rady Najwyższej - został głową suwerennego państwa.
Jego działalność spotkała się z uznaniem na całym świecie - m.in. Lech Wałęsa trzykrotnie zgłaszał go do pokojowej nagrody Nobla (w latach 2007, 2008 i 2009), a w 2012 roku przyznano mu Medal Wolności Trumana-Reagana.
Wstęp
Wszystkie przedstawione tu opinie są wyrazem moich subiektywnych poglądów. Czytajcie tę książkę tak, jakby każde zawarte w niej stwierdzenie było poprzedzone słowami "W moim przekonaniu..."
Wciąż na nowo przeżywam pamiętny grudzień 1991 roku w Puszczy Białowieskiej. W tym czasie Rosja, Ukraina i Białoruś, jak wszystkie republiki ZSRR, które oficjalnie zadeklarowały swoje aspiracje do uzyskania niezawisłości, potrzebowały zasad organizujących nową państwowość. Najbardziej postępowym przywódcą był prezydent Rosji Borys Jelcyn. Od początku, od pierwszego zjazdu deputowanych ludowych opowiadał się za prawdziwymi przemianami demokratycznymi, nie zadowalał się namiastką i nie chwytał każdego sposobu, by zaznaczyć wielkość i historyczne posłannictwo "starszego brata" - Rosji.
Na moje zaproszenie 7 grudnia 1991 roku zebrali się w Puszczy Białowieskiej przedstawiciele trzech podmiotów należących do ZSRR - oficjalni, pełnomocni reprezentanci państw, które przyjęły deklarację o suwerenności.
Wszyscy zebrani rozumieli ułomności ustroju sowieckiego, ale nie było zgody, co należy odrzucić całkowicie, co wystarczy oczyścić z wypaczeń i nieprawidłowości, a co trzeba wprowadzić nowego. Podczas spotkania w puszczy zrozumieliśmy, że musimy zrobić to, czego nie wolno nam nie zrobić. Nasze pierwotne cele zeszły na drugi plan. Na miejscu wypracowaliśmy akceptowalną dla wszystkich argumentację za zachowaniem słabnącej jedności, utrzymując najspójniejszą z możliwych form wspólnoty.
Odrzuciliśmy centralizm demokratyczny, bezwarunkowe podporządkowanie się mniejszości woli większości, karygodne metody pozyskiwania większości, brutalne sposoby dławienia woli mniejszości, która nie chciałaby podporządkować się cudzym interesom oraz etosowi a zamiast tego szukała wspólnego mianownika i dążyła do konsensu. Dokument końcowy - porozumienie o utworzeniu Wspólnoty Niepodległych Państw - niezwłocznie sprawdzono pod względem merytorycznym, a cztery dni później ratyfikowały go parlamenty państw?stron porozumienia. Trzynaście dni później na zwołanym specjalnie w tym celu spotkaniu w Ałma-Acie podpisało go osiem kolejnych podmiotów wchodzących w skład ZSRR, które nie tylko przystąpiły do Wspólnoty, ale wniosły też o uznanie ich za współzałożycieli WNP.
Porozumienie "trójki" przerodziło się w porozumienie "jedenastki". Zaistniała też szansa na pozyskanie jedynej pozostającej poza Wspólnotą byłej republiki ZSRR, Gruzji, do czego później zresztą rzeczywiście doszło. Stanowcze, lecz w istocie pokojowe działania prewencyjne przywódców jedenastu nowych państw nie pozostawiły prezydentowi ZSRR Michaiłowi Gorbaczowowi innego wyjścia, jak tylko dobrowolne ustąpienie ze stanowiska. 25 grudnia 1991 roku prezydent ZSRR podał się do dymisji. Po raz pierwszy w dziejach świata doszło do bezkrwawego rozpadu imperium, i to imperium potężniejszego od tych, które zniknęły wcześniej.
Są tacy, którzy od dwudziestu lat nie przestają ubolewać nad rozpadem kraju gułagów, zbrodniczej władzy i przywódców popełniających zbrodnie przeciw ludzkości. W swoich oświadczeniach określają rozpad ZSRR jako wydarzenie tragiczne, nazywają go zbrodnią przeciw wspólnocie bratnich narodów, obwiniają "nieodpowiedzialnych" nowych przywódców o przejęcie władzy.
Podczas oficjalnych spotkań rozbrzmiewają jednak inne słowa. Na przykład 20. rocznica utworzenia WNP była uroczyście obchodzona we wszystkich krajach członkowskich. Niestety wiele deklaracji składanych podczas spotkań na najwyższym szczeblu idzie potem w zapomnienie i - zgodnie ze starą sowiecką tradycją - nikt się z nich nie wywiązuje. Taki los spotkał konwencję WNP dotyczącą praw i podstawowych wolności człowieka podpisaną w Mińsku 26 maja 1995 roku przez siedem krajów należących do Wspólnoty. Choć jest ona bez porównania mniej demokratyczna niż konwencja europejska, jej zalecenia nie stały się normą postępowania. Prawa człowieka w tych krajach wciąż nie są przestrzegane. Nie daje się również zwalczyć sił odśrodkowych w ramach Wspólnoty ani ograniczyć bezpodstawnych roszczeń Rosji do bycia krajem o ?specjalnym statusie" w WNP.
Rządy krajów Wspólnoty nie kochają też przesadnie klasycznej demokracji. Władze Rosji na przykład stworzyły własną koncepcję demokracji "suwerennej". Nie do przyjęcia okazała się również Europejska Karta Samorządu Lokalnego. Białoruś całkowicie zlikwidowała samorządność lokalną, Rosja zaś z każdym dniem zbliża się ku temu rozwiązaniu.
Te i inne problemy uważamy za tymczasowe trudności okresu transformacji - koszty przechodzenia od "rozwiniętego socjalizmu" ku prawdziwej wolności, demokracji, prawom człowieka, poszanowaniu godności narodu, a przede wszystkim godności człowieka. Poszczególni przywódcy krajów WNP nie dojrzeli jeszcze do tego, by samodzielnie prowadzić skuteczną politykę mającą na względzie pomyślność obywateli. Wielu z nich chętnie sięga po radę tych, którzy mają długoletnie doświadczenie w kierowaniu ich krajami, a podówczas republikami, i od których opieki uwolniło ich de iure porozumienie białowieskie. Na ogół odpowiada im status "dzierżących władzę" i zamiast ciężko pracować dla dobra swoich krajów, skupieni są na tym, by tę władzę za wszelką cenę utrzymać. Ludzi zaś uspokajają pseudomądrościami w rodzaju: "Ci, którzy chcieliby odbudować ZSRR, są bezrozumni, ci, którzy nie żałują rozpadu ZSRR, są bez serca".
Spis treści
Wprowadzenie
Rozdział I. O moim pokoleniu, o mnie i naszych elitach
Rozdział II. Moja mała ojczyzna - Komarowka
Rozdział III. Akademia - fabryka - uniwersytet
Rozdział IV. W instytucie - dobrze, na uniwersytecie - jeszcze lepiej
Rozdział V. Czarnobyl
Rozdział VI. Do Moskwy, do władz
Rozdział VII. Droga do Wiskul
Rozdział VIII. Deklaracje "mało liczebnych" narodów
Rozdział IX. "Gdybym wiedział, z kim jadę i z kim wódkę chlam..."
Rozdział X. Puszcza Białowieska, Wiskule, 7-8 grudnia 1991 roku
Rozdział XI. Białoruś - Stany Zjednoczone
Rozdział XII. Inteligencja i polityka
Rozdział XIII. Uniwersytety i inne uczelnie, stopnie naukowe i wykłady
Rozdział XIV. O "mojej" zagranicy
Rozdział XV. Patologia
Rozdział XVI. Wiele lat, wiele miejsc... lub miniesej o moim życiu niekoniecznie zgodnie z chronologią wydarzeń
Opinie
Stanisław Szuszkiewicz urodził się 15 grudnia 1934 roku w Mińsku. Ukończył studia fizyczno-matematyczne na Białoruskim Państwowym Uniwersytecie w Mińsku, pracował w Instytucie Fizyki Akademii Nauk BSRR. W 1970 roku obronił pracę doktorską, a 3 lata później otrzymał tytuł profesora. Jest autorem ponad 150 prac naukowych, dwóch podręczników, siedmiu monografii oraz współautorem 73 wynalazków. Pod jego kierunkiem zostały napisane 33 doktoraty.
Do czasów pierestrojki nie angażował się w działalność polityczną. Momentem przełomowym okazała się katastrofa w elektrowni atomowej w Czarnobylu. Wówczas, rozumiejąc doskonale skalę zagrożenia, interweniował w Akademii Nauk i u władz Białorusi, które jednak zbagatelizowały ten problem. Uznał wtedy, że jego obowiązkiem jest publiczne informowanie o wybuchu oraz praca nad ograniczeniem szkód.
W 1990 roku został delegatem na Zjazd Deputowanych Ludowych ZSRR, wszedł w skład Międzyregionalnej Grupy Deputowanych, której współprzewodniczyli Borys Jelcyn i Andriej Sacharow. W tym samym roku został deputowanym Rady Najwyższej BSRR, a następnie pierwszym zastępcą przewodniczącego Rady. W 1991 roku potępił pucz Giennadija Janajewa, wzywając do poparcia Borysa Jelcyna. Od września tego roku pełnił funkcję przewodniczącego Rady Najwyższej Białorusi.
Pod koniec 1991 roku, wobec postępującego kryzysu państwowości radzieckiej, podjął wysiłki zmierzające do tego, aby proces rozpadu ZSRR uczynić pokojowym i aby był on oparty na porozumieniu. Doprowadził do spotkania w Białowieży prezydenta Rosji Borysa Jelcyna i prezydenta Ukrainy Leonida Krawczuka, którzy 8 grudnia 1991 roku podpisali umowę o rozwiązaniu ZSRR i utworzeniu Wspólnoty Niepodległych Państw. Na mocy tego aktu Białoruś uzyskała niepodległość, a Stanisław Szuszkiewicz - jako przewodniczący Rady Najwyższej - został głową suwerennego państwa.
Jego działalność spotkała się z uznaniem na całym świecie - m.in. Lech Wałęsa trzykrotnie zgłaszał go do pokojowej nagrody Nobla (w latach 2007, 2008 i 2009), a w 2012 roku przyznano mu Medal Wolności Trumana-Reagana.
Wszystkie przedstawione tu opinie są wyrazem moich subiektywnych poglądów. Czytajcie tę książkę tak, jakby każde zawarte w niej stwierdzenie było poprzedzone słowami "W moim przekonaniu..."
Wciąż na nowo przeżywam pamiętny grudzień 1991 roku w Puszczy Białowieskiej. W tym czasie Rosja, Ukraina i Białoruś, jak wszystkie republiki ZSRR, które oficjalnie zadeklarowały swoje aspiracje do uzyskania niezawisłości, potrzebowały zasad organizujących nową państwowość. Najbardziej postępowym przywódcą był prezydent Rosji Borys Jelcyn. Od początku, od pierwszego zjazdu deputowanych ludowych opowiadał się za prawdziwymi przemianami demokratycznymi, nie zadowalał się namiastką i nie chwytał każdego sposobu, by zaznaczyć wielkość i historyczne posłannictwo "starszego brata" - Rosji.
Na moje zaproszenie 7 grudnia 1991 roku zebrali się w Puszczy Białowieskiej przedstawiciele trzech podmiotów należących do ZSRR - oficjalni, pełnomocni reprezentanci państw, które przyjęły deklarację o suwerenności.
Wszyscy zebrani rozumieli ułomności ustroju sowieckiego, ale nie było zgody, co należy odrzucić całkowicie, co wystarczy oczyścić z wypaczeń i nieprawidłowości, a co trzeba wprowadzić nowego. Podczas spotkania w puszczy zrozumieliśmy, że musimy zrobić to, czego nie wolno nam nie zrobić. Nasze pierwotne cele zeszły na drugi plan. Na miejscu wypracowaliśmy akceptowalną dla wszystkich argumentację za zachowaniem słabnącej jedności, utrzymując najspójniejszą z możliwych form wspólnoty.
Odrzuciliśmy centralizm demokratyczny, bezwarunkowe podporządkowanie się mniejszości woli większości, karygodne metody pozyskiwania większości, brutalne sposoby dławienia woli mniejszości, która nie chciałaby podporządkować się cudzym interesom oraz etosowi a zamiast tego szukała wspólnego mianownika i dążyła do konsensu. Dokument końcowy - porozumienie o utworzeniu Wspólnoty Niepodległych Państw - niezwłocznie sprawdzono pod względem merytorycznym, a cztery dni później ratyfikowały go parlamenty państw?stron porozumienia. Trzynaście dni później na zwołanym specjalnie w tym celu spotkaniu w Ałma-Acie podpisało go osiem kolejnych podmiotów wchodzących w skład ZSRR, które nie tylko przystąpiły do Wspólnoty, ale wniosły też o uznanie ich za współzałożycieli WNP.
Porozumienie "trójki" przerodziło się w porozumienie "jedenastki". Zaistniała też szansa na pozyskanie jedynej pozostającej poza Wspólnotą byłej republiki ZSRR, Gruzji, do czego później zresztą rzeczywiście doszło. Stanowcze, lecz w istocie pokojowe działania prewencyjne przywódców jedenastu nowych państw nie pozostawiły prezydentowi ZSRR Michaiłowi Gorbaczowowi innego wyjścia, jak tylko dobrowolne ustąpienie ze stanowiska. 25 grudnia 1991 roku prezydent ZSRR podał się do dymisji. Po raz pierwszy w dziejach świata doszło do bezkrwawego rozpadu imperium, i to imperium potężniejszego od tych, które zniknęły wcześniej.
Są tacy, którzy od dwudziestu lat nie przestają ubolewać nad rozpadem kraju gułagów, zbrodniczej władzy i przywódców popełniających zbrodnie przeciw ludzkości. W swoich oświadczeniach określają rozpad ZSRR jako wydarzenie tragiczne, nazywają go zbrodnią przeciw wspólnocie bratnich narodów, obwiniają "nieodpowiedzialnych" nowych przywódców o przejęcie władzy.
Podczas oficjalnych spotkań rozbrzmiewają jednak inne słowa. Na przykład 20. rocznica utworzenia WNP była uroczyście obchodzona we wszystkich krajach członkowskich. Niestety wiele deklaracji składanych podczas spotkań na najwyższym szczeblu idzie potem w zapomnienie i - zgodnie ze starą sowiecką tradycją - nikt się z nich nie wywiązuje. Taki los spotkał konwencję WNP dotyczącą praw i podstawowych wolności człowieka podpisaną w Mińsku 26 maja 1995 roku przez siedem krajów należących do Wspólnoty. Choć jest ona bez porównania mniej demokratyczna niż konwencja europejska, jej zalecenia nie stały się normą postępowania. Prawa człowieka w tych krajach wciąż nie są przestrzegane. Nie daje się również zwalczyć sił odśrodkowych w ramach Wspólnoty ani ograniczyć bezpodstawnych roszczeń Rosji do bycia krajem o ?specjalnym statusie" w WNP.
Rządy krajów Wspólnoty nie kochają też przesadnie klasycznej demokracji. Władze Rosji na przykład stworzyły własną koncepcję demokracji "suwerennej". Nie do przyjęcia okazała się również Europejska Karta Samorządu Lokalnego. Białoruś całkowicie zlikwidowała samorządność lokalną, Rosja zaś z każdym dniem zbliża się ku temu rozwiązaniu.
Te i inne problemy uważamy za tymczasowe trudności okresu transformacji - koszty przechodzenia od "rozwiniętego socjalizmu" ku prawdziwej wolności, demokracji, prawom człowieka, poszanowaniu godności narodu, a przede wszystkim godności człowieka. Poszczególni przywódcy krajów WNP nie dojrzeli jeszcze do tego, by samodzielnie prowadzić skuteczną politykę mającą na względzie pomyślność obywateli. Wielu z nich chętnie sięga po radę tych, którzy mają długoletnie doświadczenie w kierowaniu ich krajami, a podówczas republikami, i od których opieki uwolniło ich de iure porozumienie białowieskie. Na ogół odpowiada im status "dzierżących władzę" i zamiast ciężko pracować dla dobra swoich krajów, skupieni są na tym, by tę władzę za wszelką cenę utrzymać. Ludzi zaś uspokajają pseudomądrościami w rodzaju: "Ci, którzy chcieliby odbudować ZSRR, są bezrozumni, ci, którzy nie żałują rozpadu ZSRR, są bez serca".
Wprowadzenie
Rozdział I. O moim pokoleniu, o mnie i naszych elitach
Rozdział II. Moja mała ojczyzna - Komarowka
Rozdział III. Akademia - fabryka - uniwersytet
Rozdział IV. W instytucie - dobrze, na uniwersytecie - jeszcze lepiej
Rozdział V. Czarnobyl
Rozdział VI. Do Moskwy, do władz
Rozdział VII. Droga do Wiskul
Rozdział VIII. Deklaracje "mało liczebnych" narodów
Rozdział IX. "Gdybym wiedział, z kim jadę i z kim wódkę chlam..."
Rozdział X. Puszcza Białowieska, Wiskule, 7-8 grudnia 1991 roku
Rozdział XI. Białoruś - Stany Zjednoczone
Rozdział XII. Inteligencja i polityka
Rozdział XIII. Uniwersytety i inne uczelnie, stopnie naukowe i wykłady
Rozdział XIV. O "mojej" zagranicy
Rozdział XV. Patologia
Rozdział XVI. Wiele lat, wiele miejsc... lub miniesej o moim życiu niekoniecznie zgodnie z chronologią wydarzeń